HISTORIA NASZEJ PARAFII

Odcinek - 57 -

W miesiącach wakacyjnych: lipiec - sierpień, O. Paweł Bendkowski przeprowadził remont wieży na naszym kościele parafialnym. W tym celu zatrudnił on kilku dekarzy, którzy w ciągu 5 tygodni wykonali prace remontowe zabezpieczające i konserwujące wieżę. Ponadto została ona całkowicie wymalowana. Dziś z daleka "pachnie" ona świeżością i znów jest w dobrym stanie.

2 listopada 1975r. nasza parafia przeżywała Dzień Zaduszny. W tym roku przypadł on w niedzielę. A zatem Kuria Biskupia w Katowicach musiała wydać stosowne zezwolenie na przeprowadzenie nabożeństw żałobnych w niedzielę. W naszym kościele o godz. 17.00 odbyło się nabożeństwo wieczorne z procesją na cmentarz klasztorny w Parku. Po odśpiewaniu pieśni żałobnych okolicznościowe kazanie na cmentarzu wygłosił O. proboszcz Paweł Bendkowski. Na zakończenie nabożeństwa wszyscy wierni udali się do kościoła, gdzie udzielono im błogosławieństwa.

W dniach od 23 do 30 listopada 1975r. w naszej parafii odbyły się rekolekcje adwentowe, które w tym roku wygłosił O. Euzebiusz Kozera z Zakonu OO. Cystersów z Trzebnicy. W niedzielę po Mszy św. wieczornej odbyła się nauka stanowa dla mężów i ojców. Dzieci natomiast na swoje nauki przychodziły codziennie o godz. 17.00. Nauki stanowe dla młodzieży odbyły się w czwartek, piątek i sobotę. Matki i niewiasty, swoją naukę stanową miały w środę po wieczornej Mszy św. Rekolekcje zakończono niedzielą na każdej Mszy św. Udział wiernych w rekolekcjach był zadawalający.

1 stycznia 1976r. powitaliśmy Nowy Rok. Przez cały dzień w naszej świątyni odprawiane były Msze św. ku czci Bożej Rodzicielki, a po południu uroczyste Nieszpory Noworoczne odprawił O. proboszcz, modląc się w intencji naszej parafii o szczególne błogosławieństwo dla niej w Nowym Roku.

W dniach od 14 do 21 marca 1976r. w naszej parafii zostały przeprowadzone rekolekcje wielkopostne. Wygłosił je O. Maksym Żerebca z Zakonu OO. Cystersów z Trzebnicy. W niedzielę po Mszy św. wieczornej odbyła się nauka stanowa dla matek i niewiast, w poniedziałek dla mężów i ojców, w środę, piątek i sobotę dla młodzieży, natomiast dzieci swoje nauki rekolekcyjne miały codziennie o godz. 17.00. W sobotę odbyła się całodniowa spowiedź dla wszystkich wiernych i uczestników rekolekcji. Na zakończenie rekolekcji, w niedzielę, na wszystkich Mszach św. odprawione zostało piękne i wzruszające nabożeństwo poświęcenia się rodzin całej parafii Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

Niezwykle pięknie przebiegła w naszej parafii Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. O godz. 5.30 dosłownie tłumy wiernych zebrały się w świątyni, aby wziąć udział w Rezurekcji. Procesja z Najświętszym Sakramentem i Figurą Chrystusa Zmartwychwstałego ciągła się i ciągła wokół kościoła. Podobnie było i na innych Mszach św. w ciągu całych Świąt Wielkanocnych. Równie piękny i wzruszający był udział naszych wiernych w czasie odprawianych w kościele ceremonii Wielkiego Tygodnia.

ciąg dalszy na str. 3
Dalej

Nieść swój krzyż...

Krzyż to najbardziej ludzki znak na świecie. Tak bardzo wrósł on w egzystencję człowieka, że towarzyszy mu od narodzin, aż do śmierci. Krzyż nierozerwalnie łączy się z ludzkim życiem, dlatego nie podobna przejść obok niego i nie zakosztowawszy wpierw smaku i tajemnicy, którą w sobie kryje. Prosty znak krzyża przypomina nam, że człowiek żyje w dwóch wymiarach: cielesnym i duchowym, ziemskim i niebieskim, śmiertelnym i nadprzyrodzonym, ludzkim i Bożym. Tak, jak krzyż, który ma dłuższą i krótszą belkę.

Patrząc na krzyż widzimy głęboką filozofię świata i człowieka, który nie może obejść się bez tego znaku. To człowiek przecież tworzy skrzyżowania dróg, aby ludzie mogli łatwiej wybrać kierunek swojej własnej drogi. To on w działania matematyczne wprowadził znak krzyża, aby móc dodawać, a tym samym powiększać wartość siebie i innych. Wreszcie człowiek, znak krzyża umieścił tam, gdzie ratuje się ludzkie życie i udziela pomocy poszkodowanym., a więc w szpitalach, lecznicach, domach pomocy społecznej, organizacjach humanitarnych i na karetkach pogotowia.

Ciekawe jest również to, że w dniu narodzin matka znakiem krzyża błogosławi swoje dziecko, podobnie dzieje się podczas chrztu św. i innych sakramentów, zawsze zaczyna się od krzyża. A później gdy dorastamy sami czynimy ten znak nieskończenie często, modląc się lub przechodząc obok miejsc świętych. Ten sam krzyż zobaczymy również w chwili naszej śmierci, a jego cień rozłoży się na cmentarzu, na naszej mogile.

Krzyż! Fascynuje i przeraża, jest piękny, a jednocześnie odsłania przed nami to, co bolesne i okrutne, spoglądamy na niego ze spokojem, a mimo wszystko boimy się jego surowego milczenia. Ten sam krzyż skłania nas również do tego, abyśmy podnieśli go. Ktoś bowiem powiedział, że: "Krzyża nie wolno wlec za sobą, krzyż trzeba nieść".
W ten sposób spełnia się piękna idea chrześcijańska, która w krzyżu odkrywa prawdziwy sen ofiary i ludzkiego poświęcenia. Na wzór Chrystusa, każdy z nas idzie przez życie swoją drogą krzyżową. Każdy z nas niesie swój krzyż "cięższy im kochasz goręcej". Choć ciężar tego krzyża jest ten sam, to jednak każdy z nas inaczej go odczuwa. Prawie wszyscy skarżymy się, że nasze życiowe krzyże są za ciężkie, za bardzo przytłaczają nas do ziemi. Nie chcemy więc ich nieść, a co gorsza nie rozumiemy ich sensu.

Skoro Bóg wziął na swoje ramiona krzyż i czuł na swych barkach jego ciężar, to znaczy, że i my mamy uczynić to samo. Inaczej jednak dźwiga się krzyż wzięty z miłości do Boga, a inaczej taki, na którym ciąży moje przekleństwo losu. Żaden bowiem krzyż nie jest karą za grzechy lub upodleniem człowieka, ale jest on jakąś treścią mojego życia, wskazówką, znakiem lub przesłaniem. Bóg mówi do mnie przez krzyż, a ja niosąc go lepiej rozumiem Boga.

Wzięcie krzyża na swoje ramiona, to wielka szansa dla każdego człowieka. Krzyż to nasze chrześcijańskie "ja'. Nie łudźmy się więc, że rzeczywistość krzyża nas ominie. Kto jednak zechce nieść swój krzyż przez życie w pokorze i poddaniu się woli Bożej natychmiast odkryje dwie ważne prawdy: pierwsza mówi, że: "krzyży jest tyle, co ludzi", a druga stwierdza, iż: "tym najcięższym krzyżem, który dźwigamy, jesteśmy my sami".

O. Wojciech Węglicki OSCam

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona