Dobry Bóg postanowił, że stworzy MATKĘ. Zamiar okazał się bardzo trudny do wykonania, ponieważ Stwórca nieba i ziemi męczył się z tym już od sześciu dni. Pewnego dnia pojawił się przed Nim anioł i zapytał:

- Nad czym się trudzisz Panie?

Pan Bóg pełen zafrasowania rzekł:

- Próbuję stworzyć człowiekowi Matkę.

- I to na nią tracisz tak dużo czasu?

- Tak mój aniołku - dobrotliwie odpowiedział Bóg. - Widzisz. Stworzyć Matkę nie jest taką prostą sprawą. Wymyśliłem sobie, że ona musi nadawać się do mycia i prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej, skaleczonej nogi, aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.

Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:

- Aż sześć par?

- Tak! Matka musi robiąc pranie jednocześnie gotować obiad, sprzątając mieszkanie, piec smaczne ciasto w piekarniku, zmywając brudne naczynia leżące w zlewie pomóc swoim dzieciom w odrabianiu lekcji. Ponadto zrobić zakupy, wziąć się za prasowanie i posadzić kwiatki w ogródku. Jednak cała trudność nie polega na rękach - rzekł dobry Bóg.

- A na czym? spytał zaciekawiony anioł.

- Najbardziej skomlikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać każda mama.

- Tak dużo?

Bóg przytaknął:

Jak Bóg Stworzył Mamę?
Opowieść nie tytko dla dzieci.

- Mój kochany aniołku, spróbuję ci to jakoś wyjaśnić. Otóż jedna para oczu potrzebna jest mamie po to, by umiała widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?" Druga para powinna być umieszczona z tyłu głowy, by mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze potrzebuje jednej pary, żeby pokryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty i po macierzyńsku powiedzieć mu: "Dziecko, rozumiem to i kocham cię".

- Ależ to wszystko takie trudne i skomplikowane - rzekł anioł. - Panie, odpocznij sobie, połóż się spać. Jutro też jest dzień - radził anioł kładąc rękę na ramieniu Boga.

- Nie mogę - odparł Bóg - a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio - niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.

Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:

- Jest zbyt delikatna.

- Ale za to odporna na wszystko - rzekł dumnie Stwórca i dodał: - Zupełnie nie masz pojęcia - mój aniołku - o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.

- Czy umie myśleć? - zapytał nieśmiało anioł.

- Nie tylko to. Potrafi także zrobić najlepszy użytek ze swoich szarych komórek oraz dochodzić kompromisów. Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki i przesunął palcem po jego policzku.

- Tutaj coś przecieka - stwierdził.

- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Bóg. -To łza.

- A do czego ona służy?

- Mój aniołku - rzekł Stwórca - łza wyraża radość i smutek, rozczarowanie i ból, samotność i dumę.

- Jesteś genialny! zawołał anioł.

- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę - melancholijnie westchnął Bóg i rozradował się swoim dziełem.

Matka - imię kochane i kochające. Kiedy masz obok siebie Matkę zawsze czujesz się dzieckiem. Policz, ile radości doznała od ciebie, a ile łez wycisnąłeś z jej oczu.

Dziękuj Bogu za każdy dzień jej życia, za zmęczone oczy, spracowane ręce i kolejną zmarszczkę na twarzy twojej matki. Ona jedyna cię zrozumie, wysłucha twoich narzekań, podtrzyma cię na duchu i pocieszy. Matka dała ci życie, to do jej piersi tuliłeś swoją głowę, pod jej spódnicą szukałeś schronienia przed karzącą ręką ojca, ona wreszcie była strażniczką twych najskrytszych tajemnic.

Twoja ziemska matka jest dla ciebie wszystkim. Dopiero kiedy umrze, odczujesz pustkę, jaką pozostawi po sobie. Kochaj więc swoją matkę zawsze i nie przestawaj kochać. Miłość ta bowiem nigdy nie umiera i nie kończy się. Jeśli utracimy naszą ziemską matkę, te pustkę wypełni w naszym życiu Maryja, nasza niebieska Matka. Ona nigdy nie pozostawi nas sierotami. Zawsze będzie z nami i przy nas. Maryi możemy powierzyć nasze troski i kłopoty, nierozwiązane sprawy i problemy, które nas przytłaczają.

Nie bójmy się zawierzyć Maryi samych siebie, pamiętając, że Bóg stwarzając ziemską matkę, wzorował się na Tej, którą od początku wybrał na Matkę dla Swojego Jednorodzonego Syna.

Kochajmy nasze matki i dziękujmy Bogu za ich obecność w naszym życiu. Nie zapominajmy również o Maryi, która jest Matką i Wzorem wszystkich matek. W Jej obliczu odnajdujmy piękno i blask, tej miłości, która uczyniła nas przyjaciółmi Jezusa i dziećmi najlepszej z Matek.


GŁOS ŚW. JANA CHRZCICIELA

CZASOPISMO PARAFII ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. KAMILA

Adres Redakcji: Parafia św. Jana Chrzciciela i św. Kamila, ul. Bytomska 22, 42-606 Tarnowskie Góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub częściach tylko za zgodą Autorów.


Poprednia stronaPowrót do menu