HISTORIA NASZEJ PARAFII

Odcinek - 64 -

W dniach od 21 do 28 października 1979r. w naszej parafii obchodzony był Tydzień Misyjny. W czasie całego Tygodnia na każdej Mszy św. oraz podczas nabożeństw różańcowych modlono się w intencji misjonarzy i ich rodzin. Szczególną modlitwę zanoszono w intencji misji prowadzonych przez Zakon OO. Kamilianów.

1 i 2 listopada 1979r. w parafii obchodzona była Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. W liturgiczne wspomnienie Wiernych Zmarłych o godz. 18.30 w naszym kościele odprawiona została Msza św. za zmarłych parafian połączona z procesją wiernych na cmentarz klasztorny w Parku OO. Kamilianów. Przy zapalonych świecach, wierni wspólnie z kapłanami naszej parafii odmówili modlitwy nad grobami pochowanych na cmentarzu klasztornym Ojców i Braci Kamilianów.

22 listopada 1979r. w dniu liturgicznego wspomnienia św. Cecylii Dziewicy i Męczennicy, Patronki śpiewu i muzyki kościelnej, na specjalnej Mszy św. modlono się w intencji organistów, wokalistów i muzyków kościelnych. Nasz chór parafialny św. Kamila uczcił swoją Patronkę śpiewem podczas Mszy św. w niedzielę 25 listopada o godz. 9.00. We wspomnianej Mszy św. uczestniczyli wszyscy miłośnicy muzyki kościelnej z naszej parafii i nie tylko.

W pierwszą niedzielę adwentu tj. 2 grudnia 1979r. w naszym parafialnym kościele na wszystkich Mszach św. głoszone były nauki o tematyce antyalkoholowej. Natomiast o godz. 16.30 odprawione zostało nabożeństwo przebłagalne za grzechy pijaństwa w parafii i narodzie.

W uroczystość św. Barbary dziewicy i Męczennicy, Patronki Górników i ludzi ciężkiej oraz niebezpiecznej pracy, specjalną Mszą św. o godz. 9.00 uczczono wszystkich Górników naszej parafii i ich rodziny. Okolicznościowe Słowo Boże do zgromadzonych na uroczystościach wiernych skierował O. Jan Tarnowski.
W dniu 24 grudnia 1979r. o północy w naszej świątyni odprawiona została "Pasterka" - pierwsza Msza św. rozpoczynająca obchody Świąt Bożego Narodzenia. Udział wiernych w "Pasterce" był bardzo duży. Ku naszej radości prawie wszyscy uczestnicy Mszy św. przystąpili do Stołu Pańskiego.

Podobnie uroczyście pożegnaliśmy w naszej parafii Stary Rok. W sylwestrowy wieczór o godz. 17.00 w kościele parafialnym została odprawiona Msza św. na zakończenie Starego 1979 Roku. Licznie zebrani wierni po Komunii Świętej zaśpiewali dziękczynne "Te Deum", a na zakończenie Mszy św. odprawione zostało nabożeństwo połączone z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Pieśnią: "Nie tak bystro płynie rzeka, jak nam prędko czas ucieka" pożegnano odchodzący Stary Rok.

W Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki - 1 stycznia 1980r. powitaliśmy Nowy Rok. Choć nie wiemy co nam przyniesie, to jednak na każdej Mszy św. modliliśmy się o obfite błogosławieństwo Boże dla całej naszej parafii.
20 lutego 1980r. w Środę Popielcową rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu. W tym roku cały Wielki Post poświęcony jest modlitwie w intencji Trzeźwości Narodu. Z tej okazji po każdej Mszy św. wieczornej odmawiane były specjalne modlitwy w tej intencji.

ciąg dalszy na str. 3
Dalej

Na tamtym brzegu



A gdy już złożę niesiony bezgłośnie
Mój krzyż. I z braku sił ustanę w Męce,
O Boże! Ku mnie wyciągnij litościwie,
Twoje łaskawe, miłościwe ręce...

I naraz wszystko zagmatwane, ciemne,
Rozbłyśnie jasnym promieniem poznania,
Niech sprawy moje "wielkie" nieforemne,
Przed Tobą zgasną w godzinę konania.

A gdy wszystko zgaśnie, - stanę się mały,
Życie, które mi przeszło - to dłoń pusta...
Oby na tamtym brzegu Mnie witały,
Pełne miłosierdzia, łaskawe usta...

Chyba nie będę obcy w ludzkim tłumie,
Rachunek z życia, choć czynię w rozterce,
Bóg mi wybaczy i wszystko zrozumie,
Boskie, ofiarne, Najłaskawsze serce.

O. Piotr

Zapal znicz...

Całe życie uczymy się Boże przemijania, lekcji trudnej i niezrozumiałej. Boimy się tego, co przed nami, co czeka nas w ostatniej godzinie istnienia. Tu nie ma bohaterów. Każdy człowiek chce żyć. Na śmierć patrzymy z przerażeniem i oddalamy od niej swe myśli. Swoją obecność na ziemi usprawiedliwiamy słowami: "Jeszcze za wcześnie Boże...", "Nie zdążyliśmy się nauczyć życia na ziemi, a Ty chcesz nas już zabrać do siebie...", "zbyt dużo mamy obowiązków wobec drugich...", "nie możemy sobie pozwolić na odejście w tej chwili..."

Człowiek całe życie ucieka przed śmiercią, chowa się prze nią, jakby łudził się, że ona go nie znajdzie. Tymczasem śmierć jest zawsze obok życia, jak dwie siostry, które czekają na swój czas.

Dlaczego boimy się śmierci, skoro i tak wszyscy umrzemy? Dlaczego za wszelką cenę chcemy żyć, wiedząc, że i tak ma ono swój koniec? Wreszcie, czy ma sens ucieczka przed tym, co oczywiste i nieuniknione?

Śmierć powinna być dla każdego z nas częścią życia, doświadczeniem wiary, które na pewno do nas przyjdzie. Nikt nam nie każe żyć dla śmierci, ale mieć świadomość, że ona pojawi się w naszym życiu i zabierze nas z tego świata. "Człowiek powinien uczyć się śmierci, jak życia" - mówi poeta Leopold Staff. Te słowa wyrażają prawdę o ludzkim istnieniu. Jego początkiem jest życie, a końcem śmierć. Zacznijmy więc się uczyć przemijania i śmierci. Potraktujmy rzeczywistość śmierci, jako środek dotarcia do celu naszego życia, jakim jest Bóg. Uczmy się śmierci najpierw w ewangelicznych słowach Chrystusa: "Nie znacie dnia, ani godziny...", potem na cmentarnym nagrobku, gdzie ktoś wypisał prawdziwe słowa: "Bóg tak chciał...", lub w pełnym wiary stwierdzeniu "Bóg wie co robi...". Uczmy się śmierci przez nawiedzanie cmentarzy, modlitwę za naszych zmarłych, przez stawianie na ich grobach kwiatów, symbolizujących pamięć i wdzięczność oraz przez zapalanie świec i zniczy. Płonący znicz bowiem wyraża naszą nadzieję, że po mrokach śmierci człowiek wiary osiągnie zbawienie - światłość wiekuistą. Ta światłość nigdy nie zgaśnie i nie wyczerpie się, bo jest nią sam Bóg.

A zatem człowieku dzisiejszych czasów, zapal znicz swojej wiary na grobie kogoś, kto w wieczności, czeka na twoją pomoc i modlitwę. Możesz w ten sposób nie tylko uratować jego duszę, ale i sam zasłużyć na zbawienie. Ten zapalony znicz pozwoli ci uwierzyć w Tego, który jeśli tylko będziesz chciał pomoże ci dobrze przeżyć swoje życie i dobrze go zakończyć. Zapalony znicz bowiem świeci nie dla twojego życia tu na ziemi, ale dla twojego zbawienia tam w wieczności. Dziś zapalasz go dla kogoś, jutro zapłonie on dla ciebie.

O. Wojciech Węglicki OSCam.

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona