I po co jest cierpienie?
Żebyśmy byli lepsi.
I po co przyjechałem do
Tarnowskich Gór? Żeby
odjechać stąd lepszym...

Tekst kazania wygłoszonego przez
Ks. Bp. Józefa Zawitkowskiego w Kościele OO. Kamilianów
w dniu 11 lutego 2002r.

Czcigodni Ojcowie i Bracia Kamilianie!
Wszyscy pracownicy szpitala!
Wszyscy kochani moi, którzy dziś,
w święto Matki Boskiej z Lourdes,
modlicie się u Ojców Kamilianów w Tarnowskich Górach!

Dla mnie to jest zbyt mocne przeżycie - przeżywam, przeszywa mi serce, Wasze mocne, piękne śpiewanie, wzmocnione organami i orkiestrą.
Kocham was za to.

Śpiewajcie światu, bo świat jest smutny!

Dziś tak mi potrzebne jest Izajaszowe wołanie:
Dlaczego Panie pamiętasz dawne nasze grzechy?
Zostaliśmy, jak owce bez pasterza, cierpieniem przywarliśmy do ziemi.
Przyjdź Panie, nie zwlekaj.
I ostatnia strofa tej modlitwy, pełna nadziei.
Dlaczego płaczesz?
Dlaczego jesteś smutny?
A czy może zapomnieć matka o swoim niemowlęciu?(...)
A gdyby nawet ona zapomniała, Ja nigdy nie zapomnę, bo jestem twoim Bogiem, twoim Świętym, twoim Odkupicielem.
Przyjdę szybko, aby cię zbawić.

I to jest moja nadzieja, z którą wciąż przychodzę do Boga.

Ojciec Święty, na początek III Tysiąclecia zadał nam bardzo dziwny program: bez żadnych punktów, podpunktów; jest tylko jedno słowo, które kazał nam spełnić: zapatrzcie się w oblicze Chrystusa, zapatrzcie się.

Tyle znam obrazów Pana Jezusa.
Gapię się więc na obrazy, na obrazki, to mi nic nie mówi.
Tu chyba o coś więcej chodzi.

Zapatrzcie się w oblicze Chrystusa!

Szukam w Ewangelii świętej kogoś takiego, kto potrafił patrzeć.
Już od piątku będę chodził drogami krzyżowymi.
I tak bardzo mi jest potrzebna stacja szósta.
Zwłaszcza tutaj, w kościele Ojców Kamilianów.
Kto to jest ta dziewczyna, co się przez tłum przeciska?!
Oszalała, czy co?!
Zdjęła chustkę z głowy i otarła twarz Skazańca.
Kto to jest?
Zobacz! Na twojej chuście jest odbita twarz Chrystusa,
Jego cierpiące oblicze;
Vera - ikon! Weroniko!
Jaka ty jesteś szczęśliwa. Ty to mogłaś zobaczyć tak z bliska
i zakochać się w obliczu Chrystusa.

A ja widzę tu, przechodząc, przez szpital do kościoła, widzę tu tyle cudownych Weronik.
Weroniko! Jaka Ty jesteś... cudowna.
I widzę lekarzy, i widzę pielęgniarki, siostry, i widzę sanitariuszy i Was, którzy stoją przy chorych, i którzy przytulacie ich do serca, i którzy pilnujecie ich wózków.

To trzeba przyjechać do Tarnowskich Gór, aby nauczyć się trochę, trochę czytać Ewangelii. Bo to tylko mój Pan, tak nas uczy i tak nas nauczył.

Mi się czasem wydaje, i mam takie pokusy, bym dokonał wielkich rzeczy, żeby mnie ludzie z kościoła Św. Krzyża słyszeli.
Żeby czasem powiedzieli o mnie dobre zdanie.
Jakiś ty naiwny, malutki.

A przecież wystarczy otrzeć twarz Chrystusowi,
przecież wystarczy być Szymonem, żeby kilka kroków pomóc dźwigać krzyż Chrystusa.
I wtedy najdrobniejsza rzecz,
kubek wody podany spragnionemu,
nabiera tak wielkiego znaczenia,
wymiarów kosmicznych,
bo przez to dokonuje się odkupienie świata.

Lubię w Ewangelii świętej takich,
którzy potrafią zapatrzeć się w oblicze Chrystusa.
Jest taki piękny obraz, który mam u siebie,
tylko reprodukcję.
Zatytułowany jest Niewierny Tomasz,
autorem jest wielki Rubens.
Dziwny to jest obraz, bo nie jest zgodny z Ewangelią.
Kiedy Pan Jezus przyszedł do Tomasza,
tydzień po Zmartwychwstaniu,
i pokazał mu swoją rękę przebitą,
ranę w ręku.
Tomasz zapatrzył się.
To jest naprawdę On.

ciąg dalszy na str. 3
Dalej

Poprednia stronaPowrót do menuNastępna strona